4 niedziela zwykła, B (1 II 2009)

1. Przecież przychodzimy do kościoła chętnie. Ciągnie nas tutaj to coś innego niż znajdujemy poza kościołem. Tu jest inaczej. Inna przestrzeń. Jakoś tutaj jest w poprzek. Na przełaj. Jako przeciwieństwo ciemności. Tutaj znajdujemy inny sposób myślenia i wartościowania. Dlaczego? Bo Jezus Chrystus nie pasuje do naszego sposobu myślenia.  My przychodzimy z bagażem świeckiego myślenia.  A tu nie ma świeckiego. Jest coś świętego.


“Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są mu posłuszne” (Ewang.)
Jakże zdumiewali się rodacy i obcokrajowcy, zadziwieni, poruszeni… Tak reagowali na słowa Jezusa. Słowa niezależne od nikogo i niczego.  Jezus mówł jako ktoś całkiem wolny, nie związany z żadnym układem ani systemem. Nie chce być popularny. Mówi o sprawach nie z tego świata. Wskazuje na wieczność. Pokazuje, że jest inne jeszcz panowanie nad światem – panowanie
Boga i Jego Królestwa. “Obwieszczenie królestwa Bożego przez Chrystusa dokonuje się przez słowo, jakiemu równego nigdzie nie znajdziesz: “Cóż to za nauka nowa? Że z mocą (…) nakazuje, a wszyscy  Mu przyświadczali i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego; nigdy człowiek tak nie przemawiał”. Bo słowa Chrystusa odkrywają tajemnice Boga, Jego zamysł oraz Jego obietnice, i dlatego przemieniają serce człowieka i jego los” (Evangelii nuntiandi, 11),
2. Warto przyjąć taką postawę, w której autorytetem będzie Słowo Boże. Warto widzieć cały świat jako obszar ciemny, jeżeli w nim nie będzie Światła od Boga.  Bez Boga możemy jeszcze bardziej pogrążyć się w ciemności.  Możemy udawać, że wystarczą nam kolorowe świecidełka, przez nas stworzone i wyprodukowane. Ale one nie są w stanie przebić głębi świata. Nie są zdolne  oświetlić śmierci i sensu życia. Dopiero Światła Jezusa i Jego Ewangelia mają siłę oświetlania czegoś ponad śmiercią i ponad nicością.
Przyjmijcie Światło Chrystusa i Jego słowa. Niech Jego światło likwiduje ciemności i zakamarki złych rzeczy.  Niech Jego Słowa górują pośrodku ludzkiej gadaniny.

ks. Franciszek Kamecki

Dodaj komentarz