Co ze starością u duchownych.

Drabiną do nieba 15 III 2019 (3) [751]

Co jakiś czas słyszymy o Benedykcie XVI. Są wzruszające zdjęcia, jak go odwiedza papież Franciszek. Modlimy się za niego. My starsi przecież z nim pracowaliśmy jeszcze w pełni i owocnie dla Kościoła. Teraz go nie wymieniamy w Modlitwie Eucharystycznej.

Czytamy w publikacjach: „rola papieża seniora wciąż nieokreślona.” Wyraźnie pisze się, że to luka w prawie. To też luka w teologii.

Papież Benedykt XVI zrezygnował z posługi Następcy Piotra, ale nie umarł. To prawie novum w historii Kościoła. Teraz pełni swą funkcję papieża seniora. Jest to coś nowego w Kościele. Jest przejawem teologicznej odnowy, pewnej ewolucji – pisze się – że to już naprawdę inna eklezjologia. Nie mieści się nam to w głowach. Nasze myślenie jest zbyt małe, aby to zrozumieć. Teologia i prawo kanoniczne muszą wyciągnąć z tego konsekwencje – zauważa w wywiadzie dla portalu Nuova Bussola Quotidiana ks. prof. Roberto Regoli, historyk Kościoła z Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego, a zarazem biograf Papieża Ratzingera. Pisze: „ani Benedykt XVI, ani Franciszek nie określili jednoznacznie, na czym polega rola Papieża Seniora Jest to poważna luka w prawie i teologii.” Wspominając o ewentualnych zagrożeniach dla jedności Kościoła, prof. Regoli zauważa, że „dopóki nie zostanie to uregulowane, wszystko zależy od postawy samych papieży. Benedykt XVI, pokorny i posłuszny, nie stwarza takich problemów, nie ma więc niebezpieczeństwa schizmy czy przeciwstawiania sobie dwóch papieży. Jednakże aby uniknąć problemów w przyszłości, zarówno prawo kanoniczne, jak i teologia muszą dostarczyć niezbędnych kategorii i pojęć. Postawa wzajemnej życzliwości i szacunku między Benedyktem XVI i Franciszkiem może być w tym punkcie źródłem inspiracji.” Profesor ten przypomina, że Celestyn V po swej rezygnacji stał się ponownie Pietrem del Morrone, Grzegorz XII pozostał biskupem. Natomiast Pius XII, kiedy przewidywał możliwość rezygnacji, gdyby został uwięziony przez nazistów, chciał pozostać członkiem Kolegium Kardynalskiego. Benedykt XVI obrał inną drogę. Jak sam oświadczył, zrezygnował „z czynnego pełnienia posługi”, pozostał papieżem seniorem, przysługuje mu tytuł Jego Świątobliwości, podpisuje się imieniem papieskim Benedykt, a nie chrzcielnym Joseph – wylicza prof. Regoli – to akt oryginalny, mogący dać początek nowej posłudze papieża.

Proszę, jakże przeróżne mogą być myśli i nowości.

W jakiejś analogii – maleńkiej i pokornej – nie wydaje się, aby do końca była załatwiona sprawa księży seniorów, emerytów. Wiadomo, przestaje być proboszczem, gdy ukończy 75 lat.
I co dalej? Nie ma reguł. Niektóre diecezje mają domy emerytów. Ale emerytów jest więcej i wciąż przybywa.

Słyszę, że niektórzy biskupi nie pozwalają emerytowi pozostać w dotychczasowej starej parafii, gdzie pracowali ileś tam lat. Dlaczego? Boją się awantur lub braku tolerancji między duchownymi? Przecież wszelkie mądrości wskazują na to, by pozostać w starym miejscu aż do śmierci. Nie wyrywa się starego drzewa. Na starość nie potęguje się staremu emerytowanemu duchownemu samotności. Nie wyrywa się go ze środowiska przyjaciół i znajomych. Niech dogorywa tam do końca. Lepiej umierać wśród swoich niż na odludziu i pustyni.

Ks. biskup może przecież okazać miłość i miłosierdzie staremu księdzu. Może też przedyskutować z emerytem, co dalej? Chyba żę uważa emeryta jedynie za kłopot. Wielu księży emerytów dużo może. Są silni psychicznie i duchowo. Może fizycznie są słabsi. Zepchnięcie ich na bok nie jest kościelnotwórcze. Warto wypracować coś jeszcze. Co? Nie wiem. Obserwuję, co się dzieje. I kto ma szczęście wśród duchownych emerytów na starość, a kto nie ma takiego czepka dobrego losu. Także brak szczegółowych przepisów dla aktywnych emerytów.

ks. Franciszek Kamecki, emeryt, rezydent