FRANCISZEK PRZECIW ZATYKANIU USZU (III)

Drabiną do nieba 21 V 2017 (11) [711]

Nawet zwykłe słowo może stwardnienie serca zmiękczyć. Ciepłe słowo. Słowo jednoczące. Słowo empatii. Słowo przyjaźni. A cóż dopiero mocne słowo Boga! Przecież jest różnica między ludzkim, a Bożym słowem! Tę różnicę niwelujemy uwagą i adoracją. Bo Słowa Bożego słuchamy z podziwem, aby uniknąć tejże zatwardziałości. Nie chcemy być głusi na Jego Słowo. Nie chcemy przekształcać się w niewiernych albo co gorsza w „katolików-ateistów” – przestrzegał niedawno papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.
Więc jakże ważne jest słuchanie Słowa Boga. Warto z tego uczynić sobie priorytet. Kolejność życiowych zachowań i czynności. Nie słuchając oddalamy się od Jezusa Chrystusa. Głos Boga jak gdyby cichnie w nas lub nawet – po ludzku oceniając – milczy. Chociaż wiemy, że głosu swego Bóg nigdy nie przerwał i nie wycofał. To my za bardzo wsłuchujemy się w inne głosy. A do Boga jesteśmy odwróceni wielkimi plecami, a twarzą i uszami wchłaniamy inne głosy, głosy panów i bożków, idolów. Przed nami cały świat, ale nie Pan Bóg, Przed nami światowość (często używane pojęcie przez obecnego papieża Franciszka). Dosłownie tak: „ile razy zatykaliśmy uszy i ile razy stawaliśmy się głusi. Kiedy jakiś lud, wspólnota, ale również można powiedzieć wspólnota chrześcijańska, parafia, diecezja, zamyka uszy i staje się głucha na słowa Pana Boga, szukając innych głosów, innych panów, to w końcu będzie oddawała kult bożkom, idolom jakie oferuje świat, światowość, czy społeczeństwo” – powiedział Franciszek. Oddalone od Boga serca twardnieją. Takie twarde serca nie są zdolne do przyjęcia czegokolwiek. Są mało produktywne. Są pasożytnicze.

Jeżeli tracimy priorytet (słuchaj Boga, Bóg jest jedyny), „słabnie w nas poczucie wierności, tworzymy serca zobojętniałe, zamknięte, stwardniałe (…). Stajemy się katolikami niewiernymi, katolikami pogańskimi, czy czymś jeszcze gorszym – katolikami- ateistami. Dzieje się to wtedy, gdy nie mamy odniesienia do miłości Boga żywego”. Tak papież Franciszek ocenił, że ta niewierność powoduje zagubienie i tak nas rozdwaja, iż nie wiemy gdzie jest Bóg, mylimy Boga z diabłem.

Bluźnierstwo jest bliskie, co Franciszek wywnioskował z przypomnienia fragmentu Ewangelii (Łk 11,14-23), gdy Jezusowi niektórzy zarzucali: „Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Słowa te to bluźnierstwo. Taka jest droga – która prowadzi od niesłuchania, od zatwardziałości serca do zamętu. Tak, że zapominasz o wierności, a w końcu bluźnisz. „Biada ludowi, który zapomina o zadziwieniu pierwszego spotkania z Jezusem” – powiedział Ojciec Święty.

Kończąc te myśli Franciszek zachęcił, byśmy zadali sobie pytanie: „Czy zatrzymuję się, aby posłuchać Słowa Bożego, czy biorę do ręki Biblię, aby do mnie przemawiała, czy moje serce jest zobojętniałe? Czy nie oddaliłem się od Pana? Czy nie zatraciłem wierności wobec Pana i żyję z bożkami, które codziennie oferuje mi światowość? Czy nie straciłem radości zadziwienia pierwszego spotkania z Jezusem? Dzisiaj jest dzień słuchania. «Nie zatwardzajcie serc waszych». Prośmy o tę łaskę: łaskę słuchania, aby nasze serce nie uległo zatwardziałości” – zakończył swoją homilię papież (DEON, serwis papieski).

Piszę ten felieton w tygodniu biblijnym (1 maja), trzymając podarowaną książkę „Dziesięć lat Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II w Polsce” (2006 – 2015) autorstwa ks. Wojciecha Pikora i ks. Józefa Picka, 375 stron, wyd. Jedność. Na str. 41 jest o niedzieli biblijnej w diecezji chełmińskiej. Wtedy z ks. Andrzejem Miszewskim prowadziliśmy jako wikarzy tygodnie biblijne w Gniewie pod koniec września, wnosząc codziennie od tyłu kościoła w procesji z ministrantami uroczyście Biblię Tysiąclecia (po Soborze Wat. II wreszcie władza komunistyczna pozwalała zwiększać nakłady Biblii w Polsce). Księże prałacie Andrzeju, pamiętasz tamte nasze wspólne działania? Moje notatki chyba zaginęły. Gdzie dzisiaj choćby resztki tamtego entuzjazmu?

KS. FRANCISZEK KAMECKI

Dodaj komentarz