2013-10-01
Mimo że od kilku lat wytyka się nam skandale duchownych w różnych miejscach planety, nad czym ubolewamy i za co żałujemy, za co przepraszamy i prosimy o przebaczenie – nie rezygnujemy z woli oczyszczenia się z grzechów i nie zwalniamy tempa ewangelizacji. Kościół nie opuszcza Jezusa Ukrzyżowanego. Idzie z Nim. Wyznawcy Jego są prześladowani, giną, mordowani, pali się ich kościoły i domy. Są uciekinierami. Ochrzczeni są najliczniejszą grupą męczennikami tej epoki.
Ile zmieniło się w tym roku 2013! Jakże byliśmy zaskoczeni rezygnacją papieża Benedykta XVI. Był to szok. Zaskoczenie dla wszystkich. Z różnych opinii najpewniejsza jest ta, że po tej rezygnacji Kościół nie jest i nie będzie już dłużej tym samym Kościołem, jakim był przed tą datą.
Nieaktualne są pytania, co dalej z papieżem-emerytem i i co z nowym. Nie sprawdziły się ciemne scenariusze. Przecież Bóg nie zapomina o swoim Kościele. I oto staje przed nami nowy opatrznościowy papież. Nowy Franciszek z Asyżu. Chce uczynić Kościół silnym duchowo, młodym, wiarygodnym i przyciągającym. Papież Franciszek prosi, aby do swego życia dodawać Jezusa. Rozbudzać w sobie nadzieję i moc Kościoła. Dużo o tym w portalach katolickich m. in. w jezuickim DEON.pl i w KAI (Katolickiej Agencji Informacyjnej, z których korzystam).
Oto od środy 13 marca 2013 kard. Jorge Mario Bergoglio z Buenos Aires jako nowy Franciszek sprawia, że znowu o Kościele głośno i optymistycznie. Prasa, radio, telewizja, internet z zachwytem przyjmują pierwsze pozdrowienie nowego papieża, jego pokorne pochylenie się przed wiernymi placu św. Piotra, kiedy prosi o modlitwę za nim do Boga o błogosławieństwo. Z przyjemnością przyjmują jego uśmiech, proste słowa i liczne gesty, którymi komunikuje swoje pragnienia bycia blisko biednych, pokornych, poszkodowanych przez życie, chorych czy wątpiących (Deon.pl). Przed tym papieżem żaden nie wybrał Franciszka z Asyżu z XIII wieku, aby go konkretnie naśladować. A arcybiskup Bergoglio naśladował go już w Argentynie i pragnie to samo czynić również w Rzymie. Chce ukazać Kościołowi i światu jedyny, prawdziwy sens życia w służbie i ubóstwie. Dzisiaj Kościół tego potrzebuje i świat też tego potrzebuje. Papież Franciszek zaleca, aby puste klasztory otworzyć na uchodźców uciekających z terenów wojennych np. z Syrii.
W piątek 13 września minęło pół roku od wyboru papieża Franciszka. Jego pontyfikat przynosi nowości i dynamiczne zmiany w życiu Watykanu i całego Kościoła. To papież całkowicie niezależny i samodzielny, z bardzo precyzyjną wizją swej posługi. Wybór 76-letniego kardynała z Argentyny Jorge Mario Bergoglia wieczorem 13 marca to nie tylko zaskoczenie, to potwierdzenie, że to nie jeden z faworytów zazwyczaj zostaje papieżem. Tym razem zdumienie było tym większe, że metropolita Buenos Aires, skromny jezuita, uchodził za faworyta na poprzednim konklawe w 2005 roku, po śmierci Jana Pawła II. Jego udział w marcowym konklawe pozostał tymczasem niemal niezauważony. Czuliśmy odmienność, kiedy w Kaplicy Sykstyńskiej kardynał Bergoglio składał ze wszystkimi elektorami przysięgę,jak jej tekst wypowiedział drżącym, wręcz słabym głosem. Swój program przedstawił dziennikarzom w słowach: „Jakże chciałbym Kościoła ubogiego, dla ubogich”;
Nowy papież zdobył szybko media całego świata – przyznają watykaniści – media dokładnie i szczegółowo relacjonują papieskie gesty, oryginalne zachowania, niekonwencjonalne decyzje, dowody skromnego życia, z dala od przepychu, ceremoniału i wszelkich oznak bogactwa. Papież poprosił, aby jego odsłonięty pomnik Argentynie, natychmiast usunąć. Okazuje się, że papież chce nadal w swoim starszym wieku prowadzić taki tryb życia, jak wcześniej. Nie chce wysługiwać się innymi. Nawet listy otwiera sam, nie pozwalając na to swym współpracownikom. „Niech pan do mnie kiedyś zadzwoni” – powiedział jednemu z ambasadorów podczas audiencji. Włoskie linie lotnicze chciały przygotować w samolocie do Brazylii specjalny salonik dla niego, sprzeciwił się stanowczo: „czułbym się w nim jak papież”. I tak nowościami kolejnych gestów i zwykłych słów papież zaskakuje, ujawniając wciąż nowe. Szczytem tychże niespodzianek półrocza pontyfikatu to obszerny list papieża Franciszka do lewicowego dziennika „La Repubblica”, w którym zajmuje się sprawą dialogu z niewierzącymi. Watykańscy hierarchowie uważają, że z powodu swej niezależności i nieulegania żadnym wpływom Bergoglio jest „trudnym papieżem”. Nigdy bowiem nie wiadomo, czego się po nim spodziewać i co za jego sprawą może się wydarzyć (KAI). Po pół roku po wyborze Franciszka rzecznik Stolicy Apostolskiej ksiądz Federico Lombardi powiedział, że zainteresowanie nowym papieżem na świecie nie jest tylko powierzchowne. Przyczynia się do tego – zaznaczył – „styl, bezpośredni język, a także będący nowością tryb życia” papieża oraz nacisk, jaki kładzie on na „czułość”. Jako jedną z najważniejszych cech tego pontyfikatu ksiądz Lombardi wskazał koniec dominacji europejskiego spojrzenia na Kościół, które nazwał wręcz „eurocentryzmem” (Radio Watykańskie). Powiedział też, że należy oczekiwać nie tylko wielkiej reformy Kurii Rzymskiej, lecz również szerzej – życia Kościoła. Następne miesiące przyniosą wiele „znaków i decyzji”.
*
Na koniec taka refleksja papieska i nasza w wierszu:
CZŁOWIEK W BIELI
Człowiek w bieli
spod której krew od strzałów
rozlewa się jak rzeka
rzeka płynie
zło płynie
człowiek w najczystszej bieli
odbija się krwią w lustrze zła
rzeka zła hałasuje wąwozami i parowami planety
ludzie się dziwią
nie próbują głębokości
zasypać chlebem mięsem winem pieniędzmi
chustkami zatykają nosy
nie widzą swojego strumienia
który płynie spod ich nóg i schodów
najpierw trzeba rozpoznać swój strumyk z ciemną wodą
który pomiędzy kamyszkami
przedziera się szemrze bulgocze
i wpada do wielkiej rzeki zła
taka jest nasza wielka wielka wina
(Brat opuszczonych Bydgoszcz Galeria Autorska 2010, II wyd. 2012 str 47)
Jakub Starszy