2010-06-30
W Europie Polska najmniej wspiera finansowo rodzinę. Takie są statystyki. Polskie dzieci, które tymczasowo są z pracującymi rodzicami w Anglii, otrzymują tam znacznie więcej. Państwo, zamiast wzmacniać polską rodzinę, wspiera i rozbudowuje swoje agendy państwowe zmniejszające autonomię i samodzielność rodziny. W każdej sytuacji trudniejszej – z powodu biedy, nieudolności rodziców, podejrzewając przemoc na wskutek donosu jakiegoś złośliwego sąsiada albo kierując się faktycznym wyrokiem sądowym – odbiera się dzieci rodzicom. Niejako urzędowo czyli niby według najbardziej obiektywnych kryteriów. Tymczasem z boku patrząc, będąc miejscowym sąsiadem, mieszkańcem wsi, gdzie nie ma żadnej anonimowości i ludzie znają się – popularnie mówiąc – jak łyse kobyły, dziwimy się nieopanowanej i nadmiernej aktywności osób reprezentujących pomoc społeczną, kuratorów i innych przedstawicieli władzy. W majestacie prawa „kradną” dzieci. I przy użyciu siły policyjnej, i wobec zdumionych miejscowych sąsiadów, nauczycieli, sołtysa, księdza etc.
– Skąd ci nachalni przybysze, przedstawiciele pomocy społecznej, spoza środowiska, wiedzą niby więcej niż my o nas, co tutaj się dzieje i co dalej robić w sytuacji trudniejszej? – pytają mieszkańcy. – Przecież nas nikt nie pytał się, jak my to widzimy, jak oceniamy, jak podziwiamy zmagania się z trudnościami. Pomoc społeczna nie powinna zabierać dzieci. Powinna pomóc rodzinie i życzliwie patrzyć, jak starają się ci biedniejsi przeżyć, jak usiłują cieszyć się swoją rodziną i radzić sobie ze sobą, i z dziećmi. Są oni za honorowi, aby poszli do pomocy społecznej. Pomoc społeczna powinna im pomóc, konkretnie, a nie zabierać dziecko. Jakim prawem jakaś obca pani może decydować o losie naszych sąsiadów? – pytają ludzie na wsi.
*
Papież wzywa do zaangażowania się w wychowanie młodego pokolenia. Jest to jedno z najważniejszych zadań stojących przed Kościołem. „Na pewno nie pochodzi od Ducha Świętego pokusa, która czasem prowadzi rodziców, nauczycieli, katechetów i kapłanów do osłabienia zaangażowania wychowawczego. W chwili obecnej zdaje się przeważać zmęczenie, poczucie nieadekwatności i nieskuteczności, utraty tchu wobec coraz szybszego rytmu życia (…)
– „Nigdy nie było łatwo wychowywać, ale nie wolno nam się poddawać (…) Rozbudzajmy więc raczej w naszych wspólnotach zapał wychowawczy, którego nie rozwiązuje dydaktyka, zespół technik ani nawet przekaz śmiałych zasad. Wychowanie to formacja młodych pokoleń, aby umiały wejść w relację ze światem” – mówił papież do włoskich biskupów.
Młodzież szuka „autentycznych stosunków międzyludzkich”. I najważniejsze są takie miejsca „wiarygodne: nade wszystko rodzina, pełniąca szczególną i niezbywalną rolę”, szkoła, parafia. „W każdym z tych miejsc decydujące znaczenie ma jakość świadectwa… Wyraża się ono w relacji bliskości, lojalności i zaufania. W odkrywaniu i osobistym przyswajaniu prawdy” (papież Benedykt XVI).
*
Dobre relacje międzyludzkie są pożytecznym uwarunkowaniem do powstawania powołań. Kończąc Rok Kapłański papież wspomniał o skandalach w Kościele, które powinny wywołać w nas «głęboką potrzebę nauczenia się na nowo pokuty, przyjmowania oczyszczenia, nauczenia się przebaczenia i koniecznej sprawiedliwości»”. Proponuje „młodym ludziom szczytną i nadprzyrodzoną miarę życia, rozumianego jako powołanie: by powołani do życia konsekrowanego, do kapłaństwa i do małżeństwa potrafili wielkodusznie odpowiedzieć na wezwanie Pana, gdyż tylko w ten sposób będą mogli zrozumieć, co dla każdego ma zasadnicze znaczenie” (Watykan, 27 maja 2010, za KAI). Niech nam obecnie pomaga w refleksji życie i męczeńska śmierć błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki.
Po zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki
Jeżeli któregoś dnia znajdziecie płynące Wisłą poranione zwłoki
proboszcza z Gruczna i wikariusza Rajmunda
nie dziwcie się
to dowód że olbrzymia ściana ciemności zleciała z góry
nożycami rozcinając wiszące czyste płótna i łapami tajnej milicji
rozlewając krew
i nie będzie spokoju na podwórkach
i psy będą szczekać
i spłoszą się owce i krowy
aby nie było ciszy
musi coś zakrzyknąć
musi być zgrzyt i alarm
i grzmot jak lawina kamieni zwalająca się z naszych Tatr
i napięte morze musi sztormem szaleć
i złowrogo uderzać huraganem o brzegi Europy
mój bracie drogi
tak będzie
jeżeli zła nie będziemy zwyciężać dobrem
jeżeli nie odetniemy swej ręki która gorszy
jeżeli nie wyłupiesz oka nie oderwiesz nogi
jeżeli nie zbadasz – proszę – co jeszcze przeszkadza skrzydłom anioła
komu zabrakło cierpliwości
kto idzie w towarzystwie z diabłem
kogo nienawiść i odwet zatruły śmiertelnie
i dlatego nie umiem otrzymawszy pięścią w twarz
nastawiać drugiego policzka
(Gruczno listopad 1984)
Jakub Starszy