Drabiną do nieba 25 X 2018 (19) [746]
Polacy obawiają się uchodźców i migrantów. Jednak nie możemy skupiać się na lęku. Bo i tak migranci i uchodźcy będą przybywać.
Mówi Janina Ochojska: migranci z różnych stron świata będą w coraz większej liczbie ze względu na głód, brak dostępu do wody i mały poziom bezpieczeństwa. Co więcej, jesteśmy krajem, w którym jest miejsce i są środki do tego, by mogło tu mieszkać więcej ludzi. Powinniśmy się do tego przygotować. Jak to zrobić? To jest pytanie, które powinniśmy sobie zadawać częściej (DEON).
Janina Ochojska, PAH: „W Polsce mieszka i pracuje coraz więcej cudzoziemców. Natomiast jeśli chodzi o uchodźców, czyli ofiary wojen i prześladowań, to liczby są znacznie mniejsze. Co roku Polska przyjmuje niewielką grupkę uchodźców z Syrii (ok. 250 osób rocznie – źródło danych).
Dlaczego uważamy, że jest u nas zagrożenie? Bo nie mamy odpowiedniego systemu w tej sprawie. Może nagle przybyć do nas niekontrolowana fala uchodźcza (taka fala zdarzyła się w Europie w 2015 roku).
Czy nas zaleją i trzeba zamykać granice? Nie – mówi Ochojska. „Ale powinniśmy przygotować się na ich przybycie. W dużej mierze ignorujemy obecność tej garstki osób, która już tu jest. Zamiast wykorzystać to i nauczyć się, jak pomóc tym ludziom, roztoczyć odpowiednią opiekę, skupiamy się na swoim lęku.
Skuteczny system pozwoliłby tym ludziom się zaadaptować lub chociaż przeczekać do czasu, w którym będą mogli wrócić do swojego kraju (DEON)
Duży kryzys jest w nas, niestety. W 2012 roku byliśmy społeczeństwem, które było gotowe przyjąć uchodźców z Afryki Subsaharyjskiej czy Bliskiego Wschodu. Mówią o tym m.in. badania zamieszczone w książce „Migranci, migracje. O czym warto wiedzieć…”.
Co to jest, że w na jest kryzys`? Jaki to kryzys?
Jest kryzys w mediach, kryzys w mówieniu i myśleniu o uchodźcach. Na forum publicznym o migracji mówi się po prostu w mało poważny sposób.
Z uchodźcami związanych jest mnóstwo mitów. Choćby to, że mówi się o ogromnej liczbie Syryjczyków w Europie. Zapomina się jednak, że chociaż na terenie UE mieszka obecnie milion osób z Syrii, to np. tylko w Turcji żyje ich ponad 3,5 miliona. Nie mówiąc o maleńkiej Jordanii czy Libanie. Innym mitem jest to, że Syryjczycy nie docierają do bogatych państw Zatoki Perskiej, np. w Arabii Saudyjskiej żyje ponad 2,5 miliona osób z Syrii. Migranci w Unii Europejskiej stanowią mniej niż 0,4 procent populacji (w Libanie jest ich jakieś 25 procent (DEON)
Jak skończyć z tym kryzysem, który jest w nas? Temat uchodźców powinien „wygasnąć”, że trzeba przestać o tym mówić. (…) W pewnym sensie tak, bo różne słowa, które słyszę, przynoszą mi tylko wstyd – Ochojska. Jeszcze do niedawna mogliśmy być dumni z tego, w jakim kierunku zmierzamy. Ale nie obecnie. Europa Zachodnia jednak wzięli na siebie to ryzyko, a my…
A my jesteśmy ci źli? W Polsce dyskutujemy o uchodźcach od trzech lat. Cały czas słuchamy również, jacy źli jako Polacy jesteśmy. Że nie przyjmujemy, że jesteśmy zamknięci, że wybiła ksenofobia. Czy jednak nie widać jakiejś nadziei? Nie jest jednak lepiej? Nie nauczyliśmy się czegoś?
—Cóż, muszę przyznać, że nie jestem w tej kwestii optymistką – mówi Ochojska – choć w ostatnim czasie spotykam różne środowiska, które zajmują się na poważnie problemami osób, które już dotarły do Polski. Są inicjatywy, takie jak ta abpa Rysia, który zaopiekował się uchodźcami w Łodzi. Ks. Mieczysław Puzewicz w Lublinie prowadzi znany ośrodek, Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć w Krakowie… Ale trzeba pamiętać, że wiele organizacji ledwo dyszy, gdyż od dwóch lat rząd nie przyznaje im pieniędzy z funduszu uchodźczego UE. Polska te pieniądze dostaje, ale ministerstwo po prostu nie ogłasza konkursów.
Ostatnio było głośno o słowach jednego z czołowych polityków, który mówił o strzelaniu do uchodźców płynących przez morze do Europy.
Tak. Ale nie muszę chyba mówić, co o tym myślę? – woła Janina Ochojska
Franciszek Kamecki emeryt