Zło pedofilii pożera urodę Kościoła

Drabiną do nieba 18 V 2019 (10) [758]

Szymon Hołownia: -Proszę nie przekonywać mnie – powtórzę – że modlitwa bywa bardziej skuteczna niż działanie. Bo są w życiu momenty, gdy to działanie jest modlitwą. Gdy pali się dom, nie jedziemy na rekolekcje, tylko łapiemy za gaśnicę. Powtórzę też i to: gdy biskup, który w Polsce był w awangardzie wypalania pedofilii, w środku kryzysu pedofilskiego opowiada o tym, że zawsze ciągnęło go do pustelni: ręce mi opadają. Tak, wyjeźdźcie na rekolekcje wszyscy. Ubogaćcie się, uzupełnijcie braki w lekturze, miejcie czas na różaniec, szlachetnie zejdźcie z oczu hejterom. A my tu będziemy przyjmować za was te wszystkie baty, wyzywania nas od sekt, mafii, kwestionowanie wszystkich naszych świętości, pytania gdzie była instytucja którą reprezentujecie. Tylko nigdy później nie mówcie nic o kapłaństwie jako ojcostwie, proszę.

To mocne słowa

Ale dzisiaj potrzeba otrzeźwiających słów. Wczoraj 17 maja 2019 roku w Gdyni-Pogórzu Górnym (skąd w dole widać port wojenny Oksywie) ja i moi koledzy obchodziliśmy szmaragdowy jubileusz 55. lat kapłaństwa. Wszyscy już na emeryturze kapłańskiej. We wspomnieniach naszych nie było pedofilii. Z radości jedliśmy rozmaite ryby (był piątek). Czasem przychodziło do głowy to zdziwienie, w jakim obecnie Kościele jesteśmy. Jak bardzo klerykalizm zapanował wszędzie. Jest urzędowanie kościelne, a nie ma tworzenia wspólnoty. Boli nas stan faktyczny obecnego Kościoła w Polsce. Nie tylko film „Kler” Smarzowskiego, który oglądało już pewnie co najmniej 5 – 6 milionów ludzi w polskich kinach lub więcej, ale przede wszystkim film dokumentalny braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”, który oglądało w Internecie z pewnością już ponad 30 milionów ludzi, spowodowały lawinę komentarzy, rozmów i hejtów o duchownych polskich.  Zainteresowanie jest ogromne. Fakty o złych czynach molestowania, gwałcenia i swawolnego erotycznego dotykania nieletnich przez duchownych są okropne i gorszące. Mówią ofiary pedofilii – ci, którzy niewinnie zostali wykorzystaniu wielokrotnie i perfidnie. przez duchownych. I Kościół jest bezradny, zadziwiony sobą i tym, co codziennie jako zło i jako nie tylko grzech, ale przestępstwo jest podawane w mediach i wielokrotnie w ciagu dnia. Co się dzieje? Pokazuje się mapę zła Kościoła w Polsce. I na razie nie tylko szarych kapłanów, ale tych na świeczniku piętnuje się coraz mocniej. Nie tylko gdański solidarnościowiec ks. Jankowski, ale i kapelan Wałęsy ks. Cybula, i budowniczy i twórca nowego Lichenia… I rozszerza się lista duchownych gorszycieli. I media winią biskupów za to, że tuszowali, przenosili pedofilów duchownych. W tym temacie widać bezradność Kościoła. Mam brata księdza Felka, który pracuje w Subkowach i kiedyś w rozmowie z biskupem i profesorem Janem Szlagą wspominali, jak w Subkowach w XVIII wieku było więzienie dla duchownych. Biskup Szlaga skomentował: i dzisiaj takie więzienie by się przydało. Właśnie to jest ten moment wrażliwy: Kościół nie ma dobrej zdolności karania duchownych. Można powiedzieć, że Kościół stosuje przeważnie karalność tylko duchową: żałuj za grzechy, odmów modlitwę, wykonaj pokutę, daj jałmużnę na biednych… Nie wystarczy pokuta, przeniesienie na inna parafię. Bo pedofilia to przestępstwo wobec osoby nieletniej.

I w tym moralnym zepsuciu jesteśmy. I co dalej.

Nie widzę radykalnych działań Kościoła. Słowa księży i biskupów są niedobre na ten temat. Owszem, biskup Wojciech Polak mówi wyraźniej i ratująco. I jaszcze paru innych. Ogólnie panuje w wypowiedziach duchownych zaskoczenie tematem.

I tu trzeba krzyczeć i bić na alarm!

ks. Franciszek Kamecki
emeryt rezydent