DRZEWO ZALĘKNIONE (II)

Zaraziłeś mnie niezadowoleniem
w
ątpliwościami oddalasz pozory Panie
i z
łudzenia
rzeczywisto
ść jest jak klaśnięcie rąk podziw i echo wracających krajobrazów

I moje drzewo zaplanowałeś precyzyjnie
ro
śnie pulsuje w krwi pokoleń
obszyte brązową korą wstydu
drganiem skóry zal
ęknione
świadome innych drzew i liści
przekonane
że dalej jest las i resztki raju
z którego nie ma wyj
ścia
nie ma przejścia do rozkoszy
jedynie jest daleko złota brama
przez śmierć
i ochroniarze

w fioletowych kominiarkach
niektórzy ponoć widzą na horyzoncie
tańce aniołów
Rozpoznaję Ciebie złudzeniem niejasno
jak
św. Paweł w pajęczynie siwej mgły
stoisz przede mn
ą
w niewyobrażalnym płaszczu olbrzyma
jak syto
ść po zjedzeniu kawałka bułki z masłem jak szybkość po nocnej szalonej podróży
we wszystkie kierunki świata
jak światełko w oczach dziewczyny
jak siode
łko podczas lekkomyślnego skoku w nicość

Bez Ciebie moje ręce są niespokojne
a nogi martwe 

Dodaj komentarz