LOLEK

2009-01-04

(wspomnienie w 30. rocznicę wyboru Kardynała Karola Wojtyły na papieża Jana Pawła II, po obejrzeniu filmu “Lolek”, scenariusz i reżyseria Joanna Maro)
Na spotkaniach z rodzicami często przedstawiam wychowanie jako doprowadzenie swego dziecka do samodzielności życiowej (biologicznej, uczuciowej, społecznej, politycznej, duchowej i religijnej). I w zbliżaniu dziecka do Jezusa Chrystusa warto widzieć pewien idea wychowawczy zapisany w Piśmie św. Trzeba być pewnym, iż nie ma wyższego ideału, wyższych pragnień i tęsknot poza Jezusem. Jezus i Jego Ewangelia nie podlega dyskusji w klasyfikacji wszelkich ideałów i celów.
Film “Lolek” dodany do prenumeraty “Tygodnika Powszechnego” jest niezwykły, ponieważ pokazuje, jak rósł Karol Wojtyła, gdy miał 9 lat po śmierci matki i 12 lat po śmierci starszego brata lekarza Edmunda. Został jedynakiem i pół sierotą. Mieszkańcy Wadowic zapamiętali spacery ojca z synem – starszego Karola z młodszym Karolem nazywanym Lolkiem. Starszy Karol, emerytowany wojskowy,  był i ojcem, i zarazem przyjacielem młodszego Karola. W pokoju Lolek z ojcem grał  szmacianą piłką.  Starszy Karol towarzyszył młodszemu Karolowi  prostotą, naturalnością, pracowitością, modlitwą, pogłębiającą się duchowością, wspólnym wędrowaniem do kościoła. Do I Komunii szedł Lolek w butach dziewczęcych, skoro nie było innych. Od ojca uczył się miłości do gór, nart i wody, zwłaszcza do kajaków płynących po górskich rzekach.
Wartość filmu polega jeszcze na tym, że w nim wypowiadają się koledzy Lolka z gimnazjum (ówczesna neoklasyczna średnia szkoła  dla chłopców z łaciną i greką) i z I roku studiów na UJ. To ostatni żyjący jeszcze świadkowie. Te sympatyczne wypowiedzi uzupełniają barwne szczegóły młodości Lolka. Lolek z ojcem chodził do jadłodajni higienicznej na kluski, chleb ze skwarkami, bułki itp. Mieszkał naprzeciwko kościoła w Wadowicach na piętrze kamienicy czynszowej, skąd nieraz z okna spuszczał na sznurku na dół bańkę, do której wlewano mleko dla nich obojga. W tej kamienicy był jeszcze sklepik jakby społeczny, którego pieniądze trzymał Lolek.
– Dlaczego tylko on? – pytali zazdrośnie koledzy. – Bo on jest najporządniejszy – odpowiadała pani ze sklepu. – Gromadziliśmy oszczędności w kasie szkolnej, w końcu okazało się po maturze, że Lolek uzbierał najwięcej, bo aż 300 zł przedwojennych, za tyle można było kupić 3 najlepszej marki rowery.
Lolek z innymi chłopcami gra w piłkę na ulicy lub  na jakimś placu w Wadowicach. Dobrze recytował i stawał się świetnym aktorem. Gdy kiedyś miał grać dwie role w szkole, bo kolega zachorował, natychmiast szybko nauczy się drugiej roli, miał bardzo dobra pamięć, całość wyszła dobrze. W jednej pięcie miał dużą dziurę, wyglądało fatalnie, a potem już jej nie miał. Jak to? – pytam – jak zniknęła dziura w pięcie? – Ano – odpowiedział Lolek – zamalowałem atramentem.
Był najzdolniejszy, ale nie wyrywał się do odpowiedzi. Nie zgłaszał się sam. Nie chciał pokazywać swej przewagi intelektualnej nad kolegami. Gdy profesor zapyta go, zawsze odpowiada prawidłowo. Po maturze na mały skromny bal zaproszono także Wojtyłę. W filmie jedna z koleżanek zwierza się, iż wtedy tańczyła z nim.
W r. 1938 starszy Karol, ojciec, przeprowadził się z synem do Krakowa, gdzie od jesieni Lolek rozpoczyna studia na polonistyce Uniwersytetu Jagiellońskiego. Spokojny, pracowity, uzdolniony student. Tak go zapamiętali koledzy, którzy nie przypuszczali, iż kiedyś będą rozmawiać na “ty” z papieżem.   Lolek Karol rozwija swoje zainteresowania aktorskie i literackie. Zapisuje się do studenckiej grupy teatralnej. – Wspaniale recytował staropolskie teksty – zwierza się jego koleżanka ze studiów. – Od razu nie wyróżniał się, ponieważ inni byli lepiej ubrani, głośniejsi, pewni siebie, a on by spokojny, intelektualnie bardzo sprawny, ale wypowiedzi ostrożne i  zrównoważone. Prostota i bujna czupryna dodawały mu uroku. Pisał wiersze, które nie cieszyły się aplauzem koleżanek i kolegów. Mówiono: są za staroświeckie. Ukrywa się wśród pisarzy, bo publikował pod pseudonimami. Dopiero, gdy został papieżem, zdekonspirowano go i ujawniła się  jego twórczość literacka. Jako papież by krytyczny i mówił,  że jego pisanie uznano dopiero, gdy został papieżem.
Podczas studiów ktoś napisał mu na drzwiach: Karol Wojtyła początkujący święty.
Na koniec I roku na tablicy podano szczegóły programu II roku. – Wojtyła podszedł do tablicy i długo czytał – wspomina jego koleżanka Halina Kwiatkowska. – Podniósł potem rękę i kciuk do góry, wypowiadając słowa w głębokim zamyśleniu: – “Nie, to nie jest to”.
Z pewnością dalej nie te studia. Szukać trzeba czegoś innego.
Przed kolejnym rokiem akademickim w r. 1939 wybuchła II wojna światowa. Lolek wybrał seminarium duchowne. Pragnie zostać kapłanem. Takie było pierwotne marzenie matki: jeden syn lekarzem, drugi księdzem. Chociaż Lolek marzył, aby zostać lotnikiem, bo przecież papieżem nie może być  Polak.

Jakub Starszy

Dodaj komentarz