Po abdykacji Benedykta XVI – papież Franciszek

2013-04-14

Obyś żył w ciekawych czasach! I oto przed nami nowe czasy dla Kościoła. Po abdykacji papieża Benedykta XVI w dniu 28 lutego 2013 r. – pytamy dlaczego? Otrzymujemy bardzo ludzką odpowiedź, że brakuje mu wystarczających sił do odpowiedzialnego prowadzenia Kościoła. „Nie byłem w stanie go zrozumieć. Po prostu nie spodziewałem się, że coś takiego może się wydarzyć.” – tak wrażenia z konsystorza w dniu 11 lutego 2013 r. opisuje kard. Georges Cottier, były teolog domu papieskiego. Przypomniał sobie, że również inni Papieże nosili się z myślą o dymisji. Pius XII postanowił zrezygnować z kierowania Kościołem, gdyby został uwięziony przez nazistów. Paweł VI chciał abdykować ze względu na chorobę. W końcu jednak zrozumiał, że jego obowiązkiem jest pozostać. Nigdy jednak nie twierdził, jak obecny Papież, że słabną w nim siły. Wiedział, jedynie, że coraz bardziej cierpi. Podobnie Jan Paweł II. Jego przypadek jest zresztą szczególny. On w pełni świadomie chciał rządzić cierpieniem, dać światu to przesłanie”. Benedykt XVI zrezygnował z myślą o przyszłości. Ludzie żyją dziś coraz dłużej i Kościół nie raz będzie stawał wobec takiego problemu. Nawet jeśli wybrany zostanie młodszy Papież, to on też się zestarzeje. Benedykt XVI pokazuje, że można ustąpić (kard. Cottier).

Pamiętamy powieść „Quo vadis?” Henryka Sienkiewicza, jak podczas prześladowań za czasów Nerona apostoł Piotr chce uciec z miasta. I już je opuszcza. Wówczas ukazuje mu się Pan Jezus. Piotr pyta Go, dokąd idzie (łac. Quo vadis, Domine?). Jezus mu odpowiada: „idę do miasta, aby mnie powtórnie ukrzyżowano”. Wówczas św. Piotr zawraca z powrotem. Ostatecznie ginie męczeńsko na krzyżu (na własną prośbę) głową w dół, ponieważ mówił, iż nie jest godzien umrzeć jak Chrystus. Zdjęto go z krzyża i pochowano na Wzgórzu Watykańskim, gdzie dzisiaj stoi Bazylika św. Piotra. Pamiętam także powieść „Wyczerpać morze” Jana Dobraczyńskiego o wybuchu bomy jądrowej w północnej Saharze podczas eksperymentu. Potężny wybuch zniszczył większą część Europy, w tym także państwo Watykan. Naukowcy przerażeni. W podziemiach watykańskich cudem przeżyło kilku dostojników Kościoła. Papież poraniony umiera na skutek odniesionych ran. Pozostali przy życiu duchowni muszą ewakuować się do obozu wojsk amerykańskich, gdzie obowiązuje kwarantanna, gdzie przebywają głównie Afrykanie. Bo Afryka, prawie w całości, ocalała i stała się nadzieją ocalonych hierarchów. Tam przenoszą centrum Kościoła dla nowej ewangelizacji. Tam przekazują papieski pierścień rybaka. Ta powieść Dobraczyńskiego to nadal okazja do trudnych i ciekawych pytań o naturę człowieka, o jego wybory i dążenia. Autor stawia również pytania o przyszłość cywilizacji i przyszłość Kościoła.

* * *

W cieniu pozostał emerytowany papież Benedykt XVI, a na jego miejsce 13 marca 2013 pod wieczór wybrano nowego papieża Franciszka. Podczas pierwszego pojawienia się nowego papieża poczułem, że kardynał Jorge Bergoglio z Argentyny to człowiek niezwykle ciepły. Jakaś w nim szczególna duchowość i wewnętrzny spokój. Poprosił, żeby ludzie się za niego modlili. Od razu zyskał naszą sympatię. A wybór imienia Franciszek ma bardzo duże znaczenie. Nie tylko symboliczne. Przecie    kochał zwierzęta. Cierpienie zwierząt też znaczącą dzisiaj kwestią. Od razu mówi się wokoło, że nowy papież przyśpieszy transformację Kościoła. Prosi: – bądźcie narzędziami Bożego miłosierdzia, ufaj, nie trać nadziei! Po Drodze Krzyżowej: – Krzyż Jezusowy jest Bożą odpowiedzią na zło świata. Na spotkaniu ekumenicznym mówi: – Mocno pragnę kroczyć nadal drogą dialogu i współpracy.

Jego siostra Maria Elena Bergoglio w wywiadzie dla agencji Ansa powiedziała, że od początku wiedziała, iż jego wybór przyniesienie zmiany: „Widzę, że jest szczęśliwy, a nawet odmłodniał”. Charakteryzuje się dyscypliną i pracą. To pontyfikat pełen prostoty i zwięzłości.

* * *

POWRÓT ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

Gdyby święty Franciszek żył dzisiaj Picasso namalowałby jego grube ramiona pośrodku cywilizacji

W snach papieża rosłyby dźwigi Franciszkowe podtrzymujące balkony Watykanu

Ludzie w długim szeregu dokoła planety podawaliby sobie cegły od rana do nocy budowaliby kościół czerwony z amfiteatralną konstrukcją wokół krwi i ciała wokół życia które było jest i będzie

Dzikie zwierzęta byłyby oswojone słońce jak panna radosna jak siostra w oknie a śmierć przyszłaby jak przyjaciel który chce nas zaprowadzić do pałacu szczęścia

Na naszych dłoniach siedziałyby papużki do twarzy dolatywałyby komary pragnęlibyśmy wówczas tego kto światłem śledzi nasze schrony w których czekamy na śmierć
1972

Jakub Starszy
ż św. Franciszek z Asyżu

 

Dodaj komentarz