Wakacje z krzyżem i podziwem

2001-06-20

-Jedziemy autostopem! – śpiewała kiedyś Karin Stanek.

– My jedziemy ciężarowym samochodem i kilkunastoma samochodami osobowymi oraz traktorem z przyczepą barakiem. W tym roku mamy kłopot, ponieważ jakaś instytucja z Chojnic zarządziła likwidację wszystkich pomostów nad jeziorem (nasz pomost ma kilkadziesiąt lat, co roku reperowany). Właściciel ziemi, lasu i brzegu nie ma żadnego prawa do jeziora. Wędkarze są ważniejsi niż dzieci na wakacjach.

Lubię budować namiotowy obóz w wolnej przestrzeni nad jeziorem blisko lasu (bez energii elektrycznej). Uczestnicy obozu przyczyniają się do jego powstawania. Stawiają namioty. Najpierw największy – kuchnia. Z wyposażeniem: wielkie stoły, pojemniki, gary, naczynia, dwa stanowiska z gazem do gotowania i pieczenia. Maszynka do rozcinania chleba. Nieraz na jedną kolację kroimy 14-18 bochenków. Narzędzia pomocnicze: noże, tarki, do otwierania konserw itp. środki podstawowe: sól, cukier, pieprz, papryka, muszkat itd. Ceraty, płótno, ręczniki, ścierki, płyny czyszczące, papier toaletowy… Obok dół jako lodówka dla produktów żywnościowych. Oraz specjalny namiot-magazyn produktów żywnościowych: owoce , warzywa, chleby, cebula, marchew, kapusta, kakao, kawa, herbata, konserwy, sucha kiełbasa, groch, przyprawy, dżemy, marmolada, budyń, kisiel, jajka, cukierki, ciastka. Od gospodarza pożyczamy duże kany na czystą wodę ze studni oddalonej 1 km oraz gorszą kanę na zlewki i odpady jedzenia. Worki są na śmieci i na różne plastyki. Na środku ognisko. W dużym kręgu rozstawia się kolejne namioty – z wolnym przejściem do jeziora i na wjazd do kuchni . Duży stół staje się polowym ołtarzem. Krzyż góruje nad obozem. Każdy ze swoim małym dobytkiem w namiocie. Wszyscy są podzieleni na 6-8 grup mniejszych, którymi kierują panie katechetki, pani dyrektor przedszkola, nauczyciel wf, nauczycielka wf, ktoś z rodziców, nauczyciel z pogotowia opiekuńczego. Według dyżurów grupy przygotowują jedzenie, liturgię mszy św., program przy ognisku, modlitwy, zabawy, gry sportowe itp. Doświadczone panie planują wyżywienie całego obozu i magazyn uzupełniają nowymi zakupami, wydają produkty, doradzają wachcie kuchennej, smakują jakość jedzenia, kontrolują kuchnię, porządek przy robieniu jedzenia i pomagają w razie konieczności… Pani doktor troszczy się o chorych i przejedzonych. I o to, aby przy myciu z misek wylewać wodę nie do jeziora.

W programie dnia są: gimnastyka poranna, modlitwy poranne i wieczorne, msza polowa, ognisko, zabawy, gry sportowe, kąpiel, podchody, odpoczynek, cztery lub pięć razy dziennie jedzenie.

Przed trzecią nad ranem ćwierkają ptaszki nad obozowiskiem. Przed zmrokiem zawsze słońce zachodzi czerwono za jeziorem, maluje na wodzie długą pochodnię płomieni. Nieraz wielka ulewa i burza zmusza do potrójnych modlitw i do całkowitej grzeczności.
„Boże, stworzyłeś świat piękny i bardzo różnorodnych (Zb. Herbert). Boże całego stworzenia, przyjmij nasz podziw dla Ciebie!”

Ks. Franciszek Kamecki

Dodaj komentarz