Gdzież siła Kościoła?

2008-02-01

Kościół w Polsce jest silny. Od 1980-1981 r. kapłani mogą organizować msze i inne spotkania religijne w więzieniach, szpitalach, domach poprawczych etc. Pan Lech Wałęsa wywalczył osobiście transmisje niedzielnych mszy w radio dla chorych (od jesieni 1980).
Począwszy od Okrągłego Stołu, po słynnych wyborach 4 czerwca 1989 powoli zanika u nas socjalizm z ludzką twarzą, z kartkami na wszystko i z pustymi półkami, a Kościół całkowicie wychodzi z tzw. milczenia, wymuszanego cenzurą, która decydowała, co można pisać, o czym i kiedy, co publikować, grać w teatrach itp.. Prymas kard. Stefan Wyszyński zasłynął jako ten, który przewodził po II wojnie światowej Kościołowi milczenia aż do r. 1981, twardo stawiał zasady i nieugiętość tradycyjnego katolicyzmu. Pod czerwonymi chmurami stalinizmu przesiedział trzy lata w więzieniu (1953 –1956).
Razem z nim i po jego śmierci najwyższym autorytetem wśród Polaków cieszył się papież Jan Paweł II. I wtedy Kościół zaczął dalej zdobywać kolejne, utracone tereny. Religia wraca do szkół, powstają wydziały teologiczne przy uniwersytetach, przedstawiciele władzy
nie wstydzą się wyznawania wiary. Wracają z powrotem nieprawnie zabrane nieruchomości kościelne (ziemie, budowle, archiwalia). Łatwiej Kościół otrzymuje pozwolenia na budowę nowych kościołów, na tworzenie własnych instytucji, wydawnictw, radiostacji, stowarzyszeń.
Powiększa się szybko baza materialna parafii i diecezji.
Do zdarzeń wyjątkowych i niepowtarzalnych zalicza się kilkanaście pielgrzymek papieża Jana Pawła II do Polski. Widoczne wówczas stawało się zjednoczenie ludzi z powodu pobytu papieża w Polsce. Cudowne przeżycia, nawrócenia, duchowe wzloty, liczne nagrania papieskich przemówień, albumy, trwałe ślady w mentalności Polaków. A najbardziej przejmujące było przeżywanie choroby papieża i jego śmierci. Te dojmujące chwile łącznie z żałobą na placach, ulicach, w kościołach, a szczególnie we wszystkich mediach – zostaną na zawsze nieznanym dotychczas i nadzwyczajnym błogosławieństwem Bożym dla polskiej ziemi.
Bardziej widać współpracę między państwem a Kościołem niż konstytucyjny rozdział Kościoła od państwa. Według badań: wśród Polaków są tacy, którzy mówią, że Kościół ma za wiele wpływów i tacy, którzy mówią, że ma tych wpływów w sam raz. Niektórzy by chcieli nazwać wpływ Kościoła na życie publiczne w Polsce klerykalizacją. Jak gdyby Ci „czarni” wszędzie się pchają. Pokazywano księdza stojącego obok policjanta w kontroli ruchu drogowego.
Tymczasem nie jest aż tak dobrze dla Kościoła. Bo równocześnie – obok bardzo optymistycznego obrazu Kościoła – przez Polskę wędruje ukryta i pełzająca laicyzacja. Coraz więcej par małżeńskich bez sakramentu małżeństwa. Uznawanie wiary i uczestnictwo w liturgii nie jest zarazem przyjmowaniem moralności przykazań. Widać: Panu Bogu świeczkę . a diabłu ogarek. Modli się pod figurą, a ma diabła za skórą.
Wdziera się mocno relatywizm etyczny i świecki sposób życia. Uprawianie seksu zostało prawie wyłączone z kategorii grzechów. Pojawia się nowe i pozareligijne przeżywanie trudnych spraw. Np. śmierć 20 pilotów podczas katastrofy samolotu wojskowego spowodowała odprawianie mszy św. żałobnych, trwała ogłoszona przez pana prezydenta żałoba w całym kraju, ale nie słyszało się, aby poza pomocą psychologiczną zorganizowano pomoc duchową i religijną. Co to znaczy pomoc psychologiczna? Dla mnie – dla kapłana – taka wiadomość to jakby nóż w serce. Gdzież kapłan, poziom religijny wydarzenia? Dotąd bez księdza i parafii nie rozgrywała się żadna sprawa związana ze śmiercią, z żałobą, z tradycją duchowo-religijną chowania zmarłych. Pomoc psychologiczna to może i dobra rzecz, ale to też pozareligijne wyjaśnianie wydarzeń ostatecznych. To interpretacja po świecku, poza poziomem wiary i transcendencji. Coś z antyklerykalizmu. Zresztą to „anty” albo alternatywne rozwiązanie staje się coraz bardziej częste i ostrzejsze (choćby liczne i wulgarne komentarze w internecie). Po co ksiądz? Co tam ksiądz? Czego on chce? Gdzie on się pcha? Tutaj widać załamanie roli księdza we współczesnym świecie.
Oczywiście, potrzeba religii jest nadal. Bo dopóki człowiek będzie umierał, religia ma mu dużo do powiedzenia. Ksiądz nie musi być od razu mistrzem, czasem mówi mnie sprawnie albo nieudolnie, ale zawsze przecież krąży wokół prawdy ostatecznej, uniwersalnej. Czym jest śmierć dla człowieka? Co potem? Przypomina się Jezusa, który umarł i zmartwychwstał. Jezusem buduje się przejście z tego na tamten świat. Ewangelia nie jest o niczym innym jak tylko o życiu wiecznym i ostatecznym szczęściu.
W ostatnich latach i miesiącach odchodzący od kapłaństwa duchowni (jak Bartoś, Obirek, Węcławski, Bielawski) nie mają racji. Zrezygnowali ze swej roli. Ich pycha intelektualna jest niepokojąca. Przez ich odejście Kościół nie jest słabszy. Pokazuje siłę duchową i religijną, a nie psychologiczną, która prowadzi do złudnej pustki i pozornej zaradności. Przed małymi nadziejami – złudnymi, utopijnymi, nie wystarczającymi – przestrzega Benedykt XVI w swej drugiej encyklice. Poza Chrystusem nie ma ostatecznej nadziei i ostatecznego wyjaśnienia świata. Nie ma kogoś innego, który by panował nad śmiercią i życiem. Jezus jest bramą, sensem i pełnią wszystkiego. Ku Niemu kierujemy oczy i uszy wszystkich.

Jakub Starszy

Dodaj komentarz