2001-12-15
Zaczyna się piękny tydzień z miłosierdziem i październikowy miesiąc z różańcem. (Różaniec stał się od kilku lat prośbą fatimską o miłosierdzie skojarzoną z objawieniami św. Faustyny Kowalskiej; szkoda, bo dawniej był także za zmarłych albo bez dodatków samodzielną modlitwą i rozważaniem najważniejszych prawd wiary; modlitwa przecież jest nie tylko prośbą, lecz przede wszystkim uwielbieniem, dziękczynieniem i przebłaganiem). Warto zastanowić się, jak naśladować miłosiernego Boga, który obejmuje wszystkich i nikogo nie wyklucza z powszechnej swojej miłości. Jak obejmować wszystkich? Najpierw jak ukochać swoich bliskich, krewnych? Jak wycofać się z niechęci do obcego, innego? Jak mówić dobrze o obcokrajowcach, kolorowych? Co zrobić, aby się nie uprzedzać do ludzi Zachodniej Europy? Czy niechęć do Unii Europejskiej nie jest niechęcią do innych?
Czy w naszych rozmowach nie czuje się pogardy i zajadliwości wobec inaczej myślących? Jak rozumiemy miłosierdzie i Boga miłosiernego, który jest naszym ideałem? Ile jest miłosierdzia w Polsce i w każdej parafii? Ile przebaczenia i chęci pojednania? Kto mówi, że nie ma grzechu, jest kłamcą – tłumaczy nam Pismo św. Miłosierdzie to najpierw wewnętrzna zgoda na bliźniego – akceptacja drugiego, aby istniał i się rozwijał, choćby nam się nie podobał. Nie mogę mówić o bliźnim: aby go szlag trafił ani aby mu pies mordę lizał. Bliskie temu jest młodzieżowe, choć kulturalne: spadaj! Pan Bóg chce naszego życia – i tego doczesnego, i tego wiecznego. I my nie możemy bliźniemu przeszkadzać w jego życiu doczesnym i w jego dążeniu do życia wiecznego. Nie możemy truć mu życia. Ani go skreślać z planety. Nie mamy takiego prawa. Nasze odniesienie do innych musi się zmienić, jeżeli miałoby mieć jakieś znamiona według Ewangelii Jezusa. Gdyby udało się wprowadzić miłosierdzie i przebaczenie w codziennym rytm naszego życia, byłby to wielki sukces duchowy jubileuszowego roku 2000 od narodzenia Jezusa. Dopiero potem konkrety – czyny miłosierdzia. Dawanie. Darowanie. Ofiarowanie. Bezinteresowność. Dzielenie się. Finansowanie drugiego człowieka. Spowodowanie, aby głodny, nagi, bezdomny miał, co zjeść, w co się ubrać i gdzie położyć głowę do snu. Sponsorowanie imprez rozrywkowych, sportowych i innych nie mających na celu bezpośredniej pomocy drugiemu – co jest czymś szlachetnym – (jeżeli sponsorowanie nie dotyczy głodnych, nagich, bezdomnych, analfabetów, chorych, dzieci na wakacjach itp. potrzebujących ludzi) nie jest czynem miłosierdzia. W każdą niedzielę skupiamy się wokół miłosierdzia. Wychodząc z kościoła pytamy się siebie i innych: jeżeli kto byłby w potrzebie, niech do nas przyjdzie. Niech nasza parafia zaradzi potrzebom biednych… Piękna zachęta! Ks. prof. Wacław Schenk na KULu (podczas egzaminu z liturgiki w dymach namiętnie palonego cygara) pytał nas na przede wszystkim: w których miejscach zreformowanej Eucharystii może ksiądz stosować zachęty? Egzamin zdał od razu każdy, kto to wiedział. Inni mieli kłopoty. Niecierpliwe czekam na nowy Mszał Rzymski, który ma się ukazać jeszcze w tym roku (spodziewam się, że polskie tłumaczenie będzie szybko, a nie po kilkunastu latach). Najbardziej ponoć będzie zmienione wprowadzenie do Mszału uwzględniające doświadczenia 30 lat w różnych krajach i inkulturację, która jest ” na topie”- jak to się mówi – najważniejsza obok pojęcia ewangelizacji. Cieszę się, bo brakowało mi tych elementów, które publikowała kolejno i stopniowo Stolica Apostolska poprzez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Na pewno w nowym Mszale Rzymskim będą lepiej określone krótkie zachęty dla uczestników jako zobowiązania i jako formuły dowolne osłabiające rutynę i sztywność celebry. Miłosierdzie to jest też postawa wychodzenia z rutyny kościelnej i formalizmów.
Ks. Franciszek Kamecki