2009-03-01
Nie brakuje nawróconych. Są pośrodku nas.
Szukając argumentów na to, że Bóg nie milczy, lecz jest Słowem, które wszystko stworzyło, jest Słowem, wyrażającym prawdę w miłości, jest Słowem, które zbawia, ocala, ratuje przed nicością, które stało się Człowiekiem – Jezusem, znalazłem wśród książek taką z tytułem “Gdzie jest twój Bóg? Historie nawróceń XX wieku” Angelo Comastri. Autor pisze m. n. o Edycie Stein, jedenastym dziecku rodziny żydowskiej, urodzonym w r. 1891 we Wrocławiu. Ojciec – kupiec drzewny – zmarł, gdy miała dwa lata. Matka jej, głęboko religijna i szczęśliwa z powodu przestrzegania żydowskiej tradycji, rozsądnie kieruje całą rodziną. Córka Edyta, niezależny charakter, zdolna do zgłębiania wszystkiego, zaczyna poddawać krytyce rodzinną wiarę, nie mówiąc nic matce, mając trzynaście lat czuje się ateistką. Zapisuje się na filozofię na uniwersytecie rodzinnego miasta – co w tamtej epoki niebywałe wśród kobiet – wyjeżdżając do Getyngi na studia, staje się uczennicą wielkiego filozofa Edmunda Husserla. Jej zdumiewające zgłębianie wiedzy ułatwia odrzucenie ateizmu, “który nie potrafi odpowiedzieć na zasadnicze pytania obecne we wnętrzu człowieka (…) Rozpoczęła więc namiętne poszukiwanie prawdy: poświęcała temu dnie i noce. Zakończyła je dopiero wtedy, kiedy mogła zawołać: – Znalazła, prawdę!” (str. 67).
Tego odczuwanego w głębi duszy światła nie zgasiła. Ten płomień pielęgnowała. Otrzymując zadanie przestudiowania Pater noster (Ojcze nasz) w jęzku starogermańskim przeżywa olśnienie nowym światem. Spotyka Maxa Schelera, żydowskiego filozofa nawróconego na katolicyzm, który cieszy się znalezionym przez Edytę Stein pięknym przesłaniem Chrystusa. W czasie I wojny światowej jako wolontariuszka Czerwonego Krzyża pielęgnuje żołnierzy chorych na tyfus i cholerę. Zauważa u rannych, że “ostatnie słowo ma nie wiedza, ale oddanie (to znaczy dar z siebie!)” Odtąd jej dusza zaczyna oddychać Ewangelią, jest pewna, że oprócz wiedzy istnieje inna droga dojścia do prawdy, przeczuwa, że ostateczną prawdą jest miłość (jw. str. 68).
Z powodów artystycznych zwiedza jeden z kościołów katolickich i tam widzi zwykłą gospodynię domową z torbą zakupów, jak zagłębiona w modlitwie rozmawia z jakąś tajemniczą obecnością. “Wydawało mi się to dziwne – pisze – bo do synagog i protestanckich kościołów wchodzi się tylko podczas nabożeństw. A tu ludzie wchodzą między jednym a drugim zajęciem jakby mieli załatwić jakąś zwyczajną sprawę lub spontanicznie porozmawiać. Tej sceny nie mogłam zapomnieć”. Ten fakt przyczynił się do odkrycia piękna eucharystycznej obecności.
Ostatecznie mur niedowiarstwa rozpadł się wskutek dwóch faktów. Pierwszy – ginie na froncie wojennym młody wykładowca, znajomy, Edyta odwiedza młodziutką jego żonę-wdowę, chce ją pocieszyć, gdy tymczasem oczy tej wdowy są mokre od łez, ale twarz pogodna, od niedawna wraz z mężem stali się chrześcijanami, obecnie w męce Jezusa znajduje światło do znoszenia cierpienia. Edyta wtedy przyjmuje do siebie moc krzyża Jezusa, z którego zrodził się Kościół. “Wtedy runęło moje niedowiarstwo, zbladł judaizm, a moim oczom ukazał się promieniujący Chrystus”. Jaki ma być dla mnie Chrystus – pyta się – protestancki czy katolicki? Po kilku latach, będąc na gościnie u przyjaciół, wieczorem przed snem, wyciąga jakąś książkę, od której nie może się oderwać aż do świtu. To opis doświadczenia Boga u jakiejś hiszpańskiej karmelitanki. Tak, to jest prawda! woła ze wzruszeniem Edyta. Zaczyna studiować mszalik, katechizm, doktrynę katolicką, “modlić się, zachodzić ukradkiem do katolickich kościołów i uczestniczyć we mszy, która wydaje się jej jakimś misterium pełnym blasku i bezgranicznego piękna. 1 stycznia 1922 roku przyjmuje chrzest święty. Znalazła Chrystusa.
– Mamo, jestem katoliczką! – rozpłakane, stanęły naprzeciw siebie córka Edyta i jej matka, dla której wtedy runął cały świat i cały sens życia. Bóg jest ważniejszy niż uczucia.
Wykłada filozofię, uczestniczy w kongresach, wygłasza konferencje w wielu miastach Europy, jako doktor habilitowany obejmuje katedrę w r. 1932, rok później nowy kanclerz Rzeszy Hitler nakazuje zwalnianie Żydów, traci i Edyta możliwość dalszej pracy profesorskiej i dydaktycznej. Przed wstąpieniem do klasztoru, aby zostać karmelitanką, odwiedza mamę i rodzinę. Idzie do synagogi z matką, która mówi po cichu w drodze powrotnej:
– Czyż nie piękne były modły rabina, moja córko?
– Bardzo piękne, mamo!
– Nie sądzisz, że wyznając i wiarę żydowską można być religijnym?
– Z pewnością, kiedy nie pozna się czegos innego.
– A dlaczego ty to poznałaś?
Rozmowa dalsza nie udaje się, bo przecież nie można opowiedzieć powodu nawrócenia. Wiary nie można opowiedzieć, można o niej jedynie świadczyć (str. 72). W klasztorze w Kolonii przyjmuje imię Teresy Benedykty od Krzyża. Żyje skromnie. Inne siostry nie mają pojęcia o jej sławie ani o niezwykłej inteligencji i wiedzy. W każdy piątek w liście do matki oświadcza, że ją kocha. Matka nie odpisuje, ale na krótko przed śmiercią zaczyna wysyłać do córki krótkie pozdrowienia. Tak córka i matka zbliżały się do siebie, zabrakło czasu na więcej. Jej matka zmarła w r. 1936. Z powodu prześladowań Żydów Edyta została wysłana razem z rodzoną siostrą Rosą (która też została karmelitanką) do Holandii. Rok 1939 i II wojna światowa. Przełożeni proszą Edytę, aby napisała książkę o umysłowości i doświadczeniu św. Jana od Krzyża. Tak powstaje słynne studium “Nauka Krzyża” (Scientia crucis). Rok 1942. Ponowne prześladowania. Edyta idzie naprzeciw krzyża. Aresztowanie jej i wywiezienie razem z siostrą do obozu w Westerbark, gdzie jak anioł zachowuje spokój, pomaga, zajmuje się dziećmi, myje je, czesze, zdobywa pożywienie i lekarstwa dla nich. W końcu przeznaczeniem był Aschwitz – Oświęcim, gdzie ginie solidarnie razem z innymi 9 sierpnia 1942 r. Miała 51 lat. Rok wcześniej w tym samym obozie zginął Maksymilian Kolbe. “Smierć krzyżowa jest środkiem odkupienia wybranym przez niezgłębioną mądrość Bożą i posiada moc przywracania do życia tych, w których grzech zabił życie Boże”. Ginie jako ofiara ślepej nienawiści wywołanej wybuchem absurdalnej wojny i haniebnych prześladowań. Zabitą w komorze gazowej siostrę Benedyktę od Krzyża (Edytę Stein) beatyfikował Jan Paweł II (1 maja 1987) i później kanonizował (11 października 1998).
Święta Edyto, módl się za dzisiejszych prześladowców i ich ofiary, spraw, aby nigdy nie było drutów kolczastych między nami.
Jakub Starszy