„Nie” Franciszka

2014-01-01

Nierzadko wypowiadamy „nie”, kiedy chcemy przeciwstawić się złu, gdy oburza nas brutalizacja i wulgaryzacja życia codziennego .W ostatnich miesiącach straszne były próby podpalenia katedry w Argentynie, brutalne lżenie i bicie chrześcijan Prasa opisywała to tak. Rozjuszone feministki i półnagie dziewczyny chciały wtargnąć do katedry i dokonać profanacji. Dzięki odwadze i poświęceniu ok. 1500 katolików, mężczyzn, którzy modlitewnym kordonem otoczyli swoją świątynie, udało się obronić to, co święte. Jednak tysiące uczestniczek Krajowej Konferencji Kobiet dalej „walczyły o równouprawnienie”, ruszając odbić i zdemolować katedrę. Po drodze pisały po murach miasta skandaliczne hasła, paradując gołymi biustami. Ci którzy swoim ciałem utworzyli obronny mur, zwłaszcza ci w pierwszym rzędzie zostali opluci, pobici, zelżeni i wymalowani farbą. Na czołach młodych mężczyzn agresywne feministki malowały odwrócone krzyże, a kiedy okazało się, że nie ma szans na zdobycie katedry, zdecydowały się podpalić przyniesioną wcześniej kukłę papieża Franciszka. Z pewnością nie reprezentują oni głosu większości, jednak nie można zamykać oczu na tak brutalne zachowania.

*

Papież Franciszek w adhortacji „Evangelii gaudium” z 24 listopada 2013 r. analizuje kontekst, w jakim próbujemy ewangelizować. Ostrzega przed przesadą „diagnostyczną” w rozpoznaniu rzeczywistości. I przed „spojrzeniem czysto socjologicznym, które swą metodologią chce ogarnąć całą rzeczywistość.Tu zamierzam przedstawić linii ewangelicznego rozeznania. Jest to spojrzenie misyjnego ucznia, «ożywiane światłem i mocą Ducha Świętego„.

Trzeba zachować – mówi papież -” uważną zdolność do badania znaków czasu”. Interpretować poruszenia dobrego ducha i złego duch, ale wybierać poruszenia dobrego ducha i odrzucać co pochodzi od ducha złego. „W tej adhortacji, przyjmując spojrzenie duszpasterskie, zamierzam jedynie zatrzymać się pokrótce na pewnych aspektach duszpasterskich, które mogą zahamować lub osłabić dynamikę odnowy misyjnej Kościoła”.

Jest moje „nie” dla ekonomii wykluczenia. Mimo (…) osiągnięć w zakresie zdrowia, edukacji i komunikacji, większość mężczyzn i kobiet w naszych czasach żyje z dnia na dzień w niedostatku”. W tym takie przykre konsekwencje: patologie, lęk i rozpacz opanowują serce wielu osób. I gaśnie radość życia, wzrasta brak szacunku i przemoc, nierówność społeczna. ”Przykazanie «nie zabijaj» ustala jasne granice dla zabezpieczenia wartości ludzkiego życia, dzisiaj musimy powiedzieć też «„nie” dla ekonomii wykluczenia i nierówności społecznej». Ta ekonomia zabija. ..Nieważne, że z wyziębnięcia umiera starzec zmuszony żyć na ulicy, natomiast ważny spadek na giełdzie o dwa punkty. To jest wykluczenie. Wyrzuca się żywność, gdy ludzie cierpią głód. To nierówność społeczna… Prawo sprzyja silniejszym, więc możny pożera słabszego.
W wyniku tej sytuacji ludzie są wykluczoni i marginalizowani: bez pracy, bez perspektyw, bez dróg wyjścia. Samego człowieka uważa się za dobro konsumpcyjne, którego można użyć, a potem je wyrzucić. Daliśmy początek kulturze «odrzucenia», którą wprost się promuje. Nie chodzi już po prostu o zjawisko wyzysku i ucisku, ale o coś nowego: przez wykluczenie dotyka się samego korzenia przynależności do społeczeństwa, w którym człowiek żyje, jako że nie jest w nim na samym dole, na peryferiach, lub bez władzy, ale jest poza nim. Wykluczeni nie są «wyzyskiwani», ale są odrzuceni, są «niepotrzebnymi resztkami»… Wykluczeni czekają. „W celu utrzymania stylu życia wykluczającego innych, albo żeby móc entuzjazmować się tym egoistycznym ideałem, rozwinęła sie globalizacja obojętności. Nie zdając sobie z tego sprawy, stajemy się niezdolni do współczucia wobec krzyku boleści innych, nie płaczemy już wobec dramatu innych, ani nie interesuje nas troska o nich, tak jakby odpowiedzialność za to nie dotyczyła nas. Kultura dobrobytu pozbawia nas wrażliwości i tracimy spokój…

Papież mówi „nie” dla nowemu bałwochwalstwu pieniądza. Kult starożytnego złotego cielca (por. Wj 32, 1-35) znalazł nową i okrutną wersję w bałwochwalstwie pieniądza i w dyktaturze ekonomii bez twarzy i bez naprawdę ludzkiego celu….Stanowiący większość oddalają się coraz bardziej od dobrobytu tej szczęśliwej mniejszości. Tego rodzaju brak równowagi rodzi się z ideologii broniących absolutnej autonomii rynków i spekulacji finansowych. Dlatego negują prawo kontroli ze strony państw, powołanych do czuwania nad obroną dobra wspólnego. Odradza się nowa niewidoczna tyrania, czasem wirtualna, narzucająca w sposób jednostronny i nieubłagany swoje prawa i reguły. Ponadto, dług i jego obsługa oddalają kraje od praktycznych możliwości ich ekonomii… Do tego wszystkiego dochodzi rozpowszechniona korupcja oraz egoistyczne unikanie płacenia podatków…

Jest papieskie „nie” dla pieniądza, który chce rządzić, a ma służyć.To też ukryte odrzucenie etyki oraz odrzucenie Boga….”Wzywam was do bezinteresownej solidarności oraz do powrotu ekonomii i finansów do etyki sprzyjającej człowiekowi”.

Jest papieskie „nie” dla nierówności społecznej rodzącej przemoc. …”Dopóki nie wyeliminuje się wykluczenia i nierówności społecznej w społeczeństwie i między różnymi narodami, niemożliwe będzie wykorzenienie przemocy. „Oskarża się o przemoc ubogich i najbiedniejszą ludność, ale bez równych szans różne formy agresji i wojny znajdą żyzną glebę, która wcześniej czy później doprowadzi do wybuchu. Gdy społeczność — lokalna, krajowa czy światowa — pozostawia na peryferiach część siebie, nie będzie programów politycznych ani sił porządkowych czy bezpieczeństwa, które mogłyby w sposób nieograniczony zapewnić spokój. Nie będzie tak nie tylko dlatego, że nierówność społeczna prowokuje do gwałtownej reakcji wykluczonych przez system, ale ponieważ system społeczny i ekonomiczny jest niesprawiedliwy u korzeni. Podobnie jak dobro zmierza do komunikowania się, tak i zło, na które wyrażamy zgodę, czyli niesprawiedliwość, ma tendencję do rozszerzania swej siły szkodzenia i milczącego podważania podstaw jakiegokolwiek systemu politycznego i społecznego, nawet jeżeli wydaje się trwały. Jeśli każde działanie ma swoje konsekwencje, zło zagnieżdżone w strukturach jakiegoś społeczeństwa zawiera zawsze potencjał rozkładu i śmierci. Od zła wpisanego na trwałe w niesprawiedliwe struktury społeczne nie można oczekiwać lepszej przyszłości. Jesteśmy dalecy od tak zwanego «końca historii», ponieważ warunki zrównoważonego i pokojowego rozwoju nie są jeszcze odpowiednio określone i realizowane..

Dzisiaj zbrojenie i represja połączona z przemocą zamiast przynieść rozwiązania, stwarzają nowe i jeszcze gorsze konflikty. Niektórzy po prostu zadowalają się, obarczając winą ubogich i biedne kraje za ich własne trudne problemy, stosując nieodpowiednie uogólnienia, i zamierzają znaleźć rozwiązanie w «edukacji», która by ich uspokoiła i zamieniła w oswojone i niegroźne istoty. Staje się to jeszcze bardziej drażliwe, jeśli wykluczeni widzą, jak rozrasta się rak społeczny, którym jest korupcja głęboko zakorzeniona w wielu krajach — w sferach rządowych, pośród przedsiębiorców oraz w instytucjach, niezależnie od politycznej ideologii rządzących.

Mocne słowa papieskiej nauki społecznej.

Jakub Starszy

Dodaj komentarz