2015-02-15
Więc widać, jak przemijanie idzie za nami – jak cień, krok za krokiem. Ogrania mnie i innych trwogą z powodu uciekającego czasu i starzenia się. Jan Paweł II Wielki uczył się od górskiego strumienia, jak wszystko przemija i my też przemijamy. Przemijanie ma sens (w jego poemacie „Tryptyk Rzymski”). I ma sens szukanie początku. Obserwujemy kaskady potoków w górach i idąc wyżej pod prąd strumieni dochodzimy do źródła. W źródlanej wodzie moczymy wargi i odczuwamy świeżość. Smaczną świeżość. Zdumiewamy się, choć inne istoty i fale się nie zdumiewają, milczą. Dlaczego strumień nie odpowiada człowiekowi i milczy? Przedziwne jest milczenie Boga wokół tego całego przemawiającego świata.
Taki mój powrót do lektury I części „Tryptyku Rzymskiego” o strumieniu. Zdumienie i źródło. Wracając od wieku emeryckiego ku urodzeniu.
Milczeniem Boga przejmowali się Adam Mickiewicz i Jarosław Iwaszkiewicz. Mickiewicz przerażony cierpieniem narodu podczas zaborów pytał Boga, dlaczego milczy?
Nieraz podczas prowadzonych rekolekcji (zależnie od grup) dodawałem temat milczenia Boga, śmierci Boga we współczesnych prądach umysłowych. Na przykład Mickiewicz chciał Bogu odebrać przymiot, że jest miłością. Modlił się w swojej niespokojnej i gwałtownej Wielkiej Improwizacji, dramatyzując pytania stawiane Bogu, siebie podnosząc do rangi narodu, dziwnego nacjonalisty, prawie równorzędnego partnera, przeciwnika Boga, który by chciał strzelić w niebo i zabić Boga. Dlaczego? Ponieważ Bóg zawiódł poetę. Nieustannie milczał i milczy, obojętny na tragedię narodu i jego cierpienia. Jakże może być zakochany w polskim narodzie? Nie kocha go wcale. Jest zimny. Nieczuły. Bez ojcostwa. Pozbawiony troskliwej i opiekuńczej miłości. Taki Bóg może być co najwyżej mądrością, ale nie miłością. Nie może być życzliwym władcą świata, lecz carem. Taką światopoglądową burzę w mózgu poety odczuwamy dzisiaj podczas lektury III części „Dziadów”. I także, w obecnym czasie obchodów 70 -lecia wyzwolenia obozu Auschwitz – Birkenau, kiedy słuchamy niezwykłych świadków, którzy jako dzieci przeżyli tamto okruciestwo i piekło.
Iwaszkiewicz nazwał milczeni Boga Bożym systemem. = Jak to wszystko, Boże, zrozumieć, Agacie odcięto pierś, Noe pił, to nawet jeszcze nic, ale że ludzie się zabijają, narody gonią narody, wypływa ropa na brzegi oceanów i giną ptaki, jak poukładasz rozbity świat z powrotem… ? Milczysz? Dlaczego milczysz i nie odpowiadas? Adamowi też nie odpowiedziałeś. Odpowiedz: czy jest coś po Twojej stronie? Co jest po Twojej stronie, Boże? – pyta Iwaszkiewicz, niesłusznie zapominany i obecnie pomijany w kanonach polskiej literaturze.
Też napisałem kiedyś taki tekst o tym, że milczenie Boga jest piękne. I mam taką filozofię, że także cierpienie jest głosem Boga w nas. Bóg przemawia przez cierpienie. Przynajmniej ja tak to odbieram. Ile trzeba było urodzić w bólu kamieni nerkowych i ile trzeba się uśmiechać, a równocześnie kulejąc i cierpiąc. Ile razy pocę się z powodu nadmiaru pytań i kłopotów. Męczę się. Obciążony troską. Bóg nas zadrapał aż do bólu. Tym zaprzecza jakoby milczał. Starość księdza jest również zarysem wołającego Boga w przestrzeni luksusu, egoiznu i braku wrażliwości.
Każdy ma swoje źródło i swój grób. Świętego Jana Pawła II do źródła prowadzi górski potok. Góry i strumienie zapamiętał najlepiej. One prowadzą go do wypowiedzenia sensu. I jeszcze papież dodaje, że kto chce znaleźć źródło, musi „iść do góry, pod prąd. Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj, wiesz, że ono musi tu gdzieś być – Gdzie jesteś, źródło?… Gdzie jesteś, źródło?”
Zatem przedzierajmy się i szukajmy, aż znajdziemy swoje źródło.
Jeżeli tym żródłem jest Jezus – Jego śmierć i zmartwychwstanie w hierarchii prawd chrześcijańskich = wtedy na święta wielkanocne umoczymy w Nim swoje wargi, i będzie w nas świeżość. I ostateczność Jego prawdy, drogi i życia. Będzie blask, którzy przebija się do nas przez ciemno.
Jakub Starszy