Drabiną do nieba 26 III 2017 (7) [705]
Lubię, gdy w myśleniu wykorzystuje się różne metafory. Bez poezji nie da się głębiej spojrzeć na wszechświat i historię, na ludzi i na ich przeżycia. Między innymi, gdy papież Benedykt XVI przechodził na emeryturę papieską, odbieraliśmy głęboko jego metaforę z krajobrazu Ewangelii o wzburzonych falach jeziora, o wichurze i o strachu apostołów, i o spaniu Jezusa w kącie łodzi. Jakby Jezusa nic wokoło nie obchodziło. Jakby w tym była połowa odpowiedzi o rezygnacji z urzędu papieskiego.
Dziennikarz (hiszpańskiego dziennika El Pais) przypomniał, co powiedział Benedykt XVI w ostatnich tygodniach swojego przewodzenia Kościołem: „Wody były wzburzone, a Pan zdawał się spać”. Odczuwał samotność. Dziennikarz pyta: Czy Ojciec Święty czuje taką samą samotność? Czy hierarchia kościelna była zaspana w odniesieniu do starych i nowych problemów ludzi?
Papież tak skomentował: Jeżeli chodzi o hierarchię Kościoła, o osoby odpowiedzialne za duszpasterstwo w Kościele (biskupów, księży, zakonnice, świeckich…), ja boję się bardziej tych znieczulonych niż śpiących. Boję się tych znieczulonych światowością. Oni ustępują wobec światowości. Tym się przejmuję. Że wszystko jest ciche, spokojne, że sprawy idą dobrze… za dużo porządku. Kiedy się czyta Dzieje Apostolskie, listy św. Pawła, tam był raban, były problemy, ludzie byli poruszeni. Był ruch i był kontakt z ludźmi.
I dalej papież: osoba znieczulona nie ma kontaktu z ludźmi. Broni się przed rzeczywistością. I dzisiaj jest wiele sposobów, by się znieczulić na życie codzienne. I to jest klerykalizm. Ja tu, a ludzie tam. I przypomina duchownym: Ty jesteś pasterzem tych ludzi! Jeśli nie troszczysz się o nich i przestajesz się nimi opiekować, zamknij drzwi i idź na emeryturę.
Wprawdzie ja już jestem na emeryturze. I mogę powiedzieć, że mnie to nie dotyczy. Nawet parę tygodni wcześniej zostałem zwolniony z obowiązków. I prowadzę teraz spokojne, bogobojne życie, w pradolinie Wisły, mając po zachodniej stronie wysokie na kilkadziesiąt metrów pagórki skarpy nadwiślańskiej. Ks. proboszcz jest dla mnie dobry. Ludzie też. Ale odczuwam samotność i nadal przeżywam mocno rzeczywistość Kościoła, to, co papież nazywa bardzo poważną pokusą, jak jest bardzo łatwo być znieczulonym. Bo przecież żyje się lepiej, żyje się wygodniej… Ksiądz emeryt ma jak u Pana Boga za piecem. Trzeba uśmiechać się i modlić, czytać, spowiadać się, koncelebrować Eucharystię z proboszczem lub osobno. Być otwartym, dyspozycyjnym wobec proboszcza. Codziennie rano mówię Bogu: to jest najpiękniejszy dzień mojego życia, Dziękuję Ci, Wszechmocny Panie. Nie dopuszczam frustracji ani depresji. Papież mówi o nas, zaspanych, że spanie nie jest jeszcze najgorszym zachowaniem czy marnowaniem, gorszym jest znieczulenie światowością. „Światowością duchową. – mówi papież Franciszek – „W tym względzie zwraca moją uwagę to, że Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy, kiedy odmawia tę długą modlitwę do Ojca za swoich uczniów, nie prosi: „słuchaj, broń ich, żeby nie przekroczyli piątego przykazania, żeby nie zabijali, żeby nie przekroczyli siódmego przykazania, żeby nie kradli”. Nie. Strzeż ich przed światowością, strzeż ich przed światem. Tym, co znieczula, jest duch świata. I wtedy pasterz zamienia się w funkcjonariusza. I to jest klerykalizm, który według mojej oceny jest największym złem, jakiemu może dziś ulec Kościół.”
Dziennikarz pytał, co przekazał Benedykt XVI w dokumentach? Papież: Normalne życie Kościoła: święci i grzesznicy, porządni i zdeprawowani. Wszystko tam było. Byli ludzie, którzy byli przesłuchiwani i byli czyści, zwyczajni pracownicy. Bo tutaj w Kurii są święci. O tym lubię mówić. Zwykle z łatwością mówi się o zepsuciu Kurii. Są ludzie zdeprawowani w Kurii. Ale jest też wielu świętych. To ludzie, którzy całe swoje życie służą innym w sposób anonimowy za biurkiem, w dialogu z innymi, w studiach… Tak więc tutaj w środku są i święci i grzesznicy. (Redakcja DEON). Papież Franciszek, lider, idzie w przyszłość z 1,2 miliardem ludźmi na świecie. Dzięki rewolucyjnemu podejściu codziennie zmienia naszą rzeczywistość. Robi raban. Według Chrisa Lowney’a, kierownika filii banku JP Morgan na trzech kontynentach, obecnie prezesa zarządu Catholic Health Initiatives, organizacji tworzącej jeden z największych systemów opieki zdrowotnej w Stanach Zjednoczonych pisze, że ten widoczny efekt Franciszka to liderowanie, to pokorna siła duchowa, to szlifowanie swego charakteru i dostrzeganie potrzeby lepszych modeli zarządzania w zmieniającym się świecie.
KS. FRANCISZEK KAMECKI