2010-08-25
Ku jesieni życia – czyli ku starości – idziemy wszyscy. Młodzi mają przed sobą jeszcze długą prostą. Natomiast starsi nie. Dokładnej daty końca życia nie znamy. Wyczekujemy. Patrzymy w okno, kiedy dla nas się ściemni. Jaka przed nami perspektywa? Obserwujemy drzwi, bo może ktoś zapuka, a my je otworzymy. Czy to już będzie otwarcie na życie wieczne? Czy już przyjmujemy postawę gotowości? I mówimy Panu Bogu: tak, tak, jestem gotowy. Albo: poczekaj, Panie Boże. Muszę nagląco dzisiaj coś załatwić, umowę podpisać, psa wyprowadzić do parku, mam bilet do teatru i chce go wykorzystać. Ożeniłem się i chcę przeżyć parę lat małżeństwa. Zostałem profesorem i mam wielu magistrantów i doktorantów na uczelni, nie mogę ich zawieść. Czytaj dalej „100 „Posłańców Ducha Świętego” zamiast jesieni”